Laboratory

Laboratory

QUESTION MARK – LABORATORY

Digipac, 1 CD, audio

Laboratory to druga w kolejności płyta studyjna lecz pierwsza nagrana w Studiu PR PiK w Bydgoszczy pod okiem Mirosława Worobieja. Jest to pierwsza płyta, na której można usłyszeć skrzypka Roberta Bielaka grającego wspólnie z QM. W tytułowym utworze Laboratory zagrał nieodżałowany trębacz Andrzej Przybielski, a jego swobodna, acz bardzo oszczędna gra, dodaje muzyce niesamowitego kolorytu.

LABORATORY

  1. Niepokorny 3:03
  2. Laboratory 10:52
    Part one 4:56
    Part two 2:33
    Part three 3:24
  3. Tiradentes II 6:03
  4. Jedenaście (bass solo) 0:44
  5. G 650 2:00
  6. Siedem (violin solo) 1:05
  7. Raz na ludowo 4:56
  8. Eine Kleine Maschine 5:04
  9. Witaj Paco! 4:30
  10. Dziewięć (drums solo) 1:24
  11. Cztery 2:54
  12. Awatar 6:00
    Part one 1:37
    Part two 2:44
    Part three 1:34

 

Muzycy:

  • Bogusław Raatz – gitary, kayboard
  • Jacek Dołęga – gitara basowa
  • Marek Matuszewski – perkusja
    feet:
  • Robert Bielak – skrzypce, gitara (9)
  • Andrzej Przybielski – trąbka, kornet

Nagrano w Studiu PR PiK w Bydgoszczy oraz QMStudio  w 2010 r.

Mix: Mirosław Worobiej, Bogusław Raatz, Robert Bielak

Okładka: Anna Rujner

 

Recenzja płyty-Portal ProgRock: autor Jacek Chudzik

(fragmenty).

Trio Question Mark powraca. Rok po wydaniu koncertówki z radia PiK zespół wypuścił w świat album zatytułowany Laboratory. Płyta powstawała w studiach jak widać zaprzyjaźnionego z zespołem radia PiK, a także w prywatnym QMStudio. Elegancki digipack zdobią obrazy Ryszarda Rujnera i Doroty Boruckiej, przywołujące na myśl malarstwo Zdzisława Beksińskiego. Żeby było ciekawiej na Laboratory usłyszymy dwóch gościnnie pojawiających się muzyków – Roberta Bielaka (skrzypce, gitara) oraz Andrzeja Przybielskiego (trąbka, kornet). Samą zaś płytę słuchać można przynajmniej na dwa różne sposoby…

Przeskakując od poprzedniego wydawnictwa grupy do Laboratory można doznać lekkiego szoku. Question Mark zaskakuje. Na szczęście – pozytywnie. Zespół tym razem postanowił wyciągnąć rękę w stronę słuchaczy zarażonych różnorodnym, rozimprowizowanym graniem. Zadbano o to, by większość utworów zyskała przebojowy pierwiastek i w konsekwencji nowa płyta pełna jest ciekawych patentów, chwytliwych motywów i porywających poczynań sekcji rytmicznej. W porównaniu z koncertowym wydawnictwem z radia PiK Question Mark wygładzili też swoje brzmienie, rezygnując, czy raczej spychając na margines estetykę garażowej toporności. Pokazują się tu jako zespół otwarty na słuchaczy, grający muzykę, która daleka jest od radiowej papki, ale wciąż pozostaje atrakcyjna, nawet dla tych, którzy byli dotychczas z jazz-rockiem na bakier. Kompozycje są tu o wiele bardziej dojrzałe, przemyślane i dopracowane. Nie zniknęła zupełnie charakterystyczna, chropowata gitara (Bogusław Raatz), ale włożono wiele wysiłku w to, by perkusja (Marek Matuszewski) stworzyła tu bardziej przyjazne dla słuchaczy środowisko. Odrobina uwagi należy się Jackowi Dołędze, grającemu na basie. Jeśli chodzi o brzmienie, jego instrument nie tylko wypada korzystniej, ale także o wiele częściej pojawia się na pierwszym planie, budując nastrój, napędzając i trzymając w ryzach kompozycje.

Jak już napomknąłem album można słuchać na dwa (przynajmniej) sposoby. W końcu to laboratorium – doświadczenia są więc mile widziane. Rzecz w tym, że część utworów zyskała numeryczne tytuły, sugerujące możliwość przemieszczenia tychże kawałków w obrębie płyty, a przynajmniej jej nielinearne słuchanie. Album zawiera dwa dłuższe utwory (oba trzyczęściowe), tworzące swoistą klamrę. Pomiędzy umieszczoną na początku tytułową kompozycją oraz zamykającym całość Awatarem znajduje się całkiem spora liczba różnego rodzaju utworów, czy też prób muzycznych. Znajdziemy tu bowiem trzy miniaturki będące solowymi popisami poszczególnych muzyków, trafimy na znany już z poprzedniej płyty Tiradentes II (wcześniej – Mr Tiradentes), a także całkowicie nowe i #pełnoprawne# kawałki, jak na przykład niezwykle chwytliwe Raz na ludowo, nostalgiczne Witaj Paco!, czy zawierające gitarowo-skrzypcowe potyczki Cztery.

Doskonałym posunięciem okazało się zaproszenie do współpracy innych muzyków. Oszczędna gra na trąbce i kornecie Andrzeja Przybielskiego jest dla tytułowego kawałka tym, czym sól dla dobrej potrawy. Z kolei Robert Bielak (pojawiający się w dziewięciu z dwunastu) można powiedzieć, że – jeśli chodzi o wkład w powstanie tej płyty – stał się tu niemal pełnoprawnym członkiem Question Mark, bardzo dobrze dopełniając trio Raatz-Dołęga-Matuszewski.